Internet każdego dnia zalewa masa różnego rodzaju treści. Spora część z nich przechodzi bez echa. Zostaje opublikowana i… tyle. Nic więcej. Na pewno nie chcesz, aby tak stało się w przypadku Twoich treści, których tworzeniu poświęcasz swój cenny czas i energię. Czy jest zatem sposób, by Twoje słowa zostały dostrzeżone? Tak. Musisz po prostu dawać swoim odbiorcom wartość. Tu pojawia się jednak kolejne pytanie, a właściwie to pytania: co dokładnie to znaczy i jak to robić?
Nie ma jednej, uniwersalnej definicji, która pozwoliłaby określić, czym tak naprawdę są wartościowe treści. Dlaczego? Ponieważ każdy z nas postrzega to, co wartościowe, nieco inaczej. Zanim zaczniesz pisać, musisz (choć nie lubię tego słowa), dowiedzieć się, co jest taką wartością dla Twojej grupy docelowej. Tak, Twojej grupy docelowej, ponieważ to dla niej, nie dla siebie, tworzysz i to dla niej jesteś w Internecie. Dlaczego u Ciebie kupuje? Dlaczego korzysta akurat z Twoich usług? Z jakiego powodu obserwuje Cię na Facebooku albo Instagramie?
Wartościowymi treściami będą dlatego w pierwszej kolejności treści, które odpowiadają na potrzeby Twojej społeczności – Twoich obecnych i przyszłych klientów. To treści, które rozwiązują ich problemy, niosą im pomoc i odpowiadają na ich najczęstsze pytania. Treści, na które aktywnie reagują, które zapisują, do których chętnie wracają i którymi równie chętnie dzielą się ze swoją rodziną lub przyjaciółmi.
Jak więc je tworzyć?
Wbrew pozorom nie jest to wcale tak trudne, jak mogłoby się zdawać. Powinieneś/-aś jednak trochę przyłożyć się na starcie. Potem będzie już łatwiej.
Po pierwsze, o czym pisałam już wielokrotnie, musisz poznać swoją grupę docelową i jak najlepiej ją zrozumieć.
A to wymaga z kolei pozostawania z nią w regularnym, stałym kontakcie i wykazywania inicjatywy (nie tylko nastawionej na sprzedaż).
Po drugie, nie bój się zadawać swojej społeczności pytań i prosić ją o pomoc.
Najprostszy sposób, by tworzyć wartościowe treści? Bezpośrednie pytanie do obserwatorów: „Hej, o czym chcielibyście słuchać?”, „Jak mogę Wam pomóc?”, „Jakie macie problemy, które jestem w stanie rozwiązać?”, „Jakie treści i materiały są dla Was najciekawsze?”, „Wolicie, gdy piszę o X czy Y?”. Tego rodzaju pytania najlepiej zadawać na mediach społecznościowych, za pomocą newsletterów lub podczas organizowanych webinarów, szkoleń albo innego rodzaju spotkań ze swoją społecznością.
Po trzecie, gdy już znasz problemy i potrzeby swoich obserwatorów i klientów, zacznij precyzyjnie na nie odpowiadać.
Twoje treści powinny być z nimi związane. Dziel się swoją ekspercką wiedzą, poradami, doświadczeniem. I pamiętaj, że nie ma być to nic w stylu: „Kup mój produkt, a Twoje problemy znikną”, czy „Skorzystaj z moich usług – są najlepsze”. Jasne, reklama własnej oferty, marki, jest ważna. Ale gdy mówimy o wartościowych treściach, nie powinna być stawiana na pierwszym miejscu. Sprzedaż następuje dopiero na końcu. Wtedy, gdy zrozumiesz swoją społeczność, zaczniesz wsłuchiwać się w jej potrzeby, rozwiązywać jej problemy, oraz, gdy w rezultacie zdobędziesz jej zaufanie. Wtedy Twoi odbiorcy sami zaczną pytać się o Twoje produkty i usługi.
Po czwarte, bądź autentyczny/-a.
To szczególnie ważne, jeśli rozwijasz swoją markę osobistą i jesteś jej twarzą. Autentyczność to bycie fair wobec swoich odbiorców i otwartość względem nich. Autentyczność może przejawiać się na wiele różnych sposobów, na przykład przez fakt, że nie boisz się pokazywać swoim obserwatorom w mniej „idealnym” wydaniu lub nie ukrywasz przed nimi swoich porażek i błędów związanych z prowadzonym biznesem. Bycie autentycznym/-ą ułatwi Ci szybsze budowanie więzi ze swoją społecznością i pozwoli jej utożsamiać się z Twoją marką.
Po piąte, wartościowe treści to również treści jakościowe.
Możesz naprodukować setki artykułów, postów i rolek, jednak gdy zabraknie im jakości, nie wzbudzą one żadnego zainteresowania. Co w takim razie może obniżać jakość tekstów?
Przede wszystkim różnego rodzaju błędy gramatyczne i stylistyczne. Ale to zdecydowanie nie wszystko. Niską jakość widać również w tekstach, którym brak jest oryginalności, unikatowości, inaczej mówiąc takim, które powielają poruszane już w Internecie tematy, nie wnosząc niczego nowego. I nie chodzi tu wcale o to, że nie możesz pisać o czymś, co zostało już opisane przez konkurencję. Możesz, a nawet powinieneś/-aś! Pamiętaj jednak, aby zawsze starać się przedstawić to zagadnienie inaczej, z innej perspektywy. Zrobić to po prostu lepiej. Możesz w tym celu posługiwać się własnymi przykładami lub opowiedzieć własną, osobistą historię. W ten sposób zwiększasz szanse, że taki tekst zostanie zapamiętany, ponieważ czymś się wyróżnia. Być może zdołasz nawet dotrzeć dzięki niemu do szerszego grona osób, którym spodoba się właśnie Twoja narracja.
Po szóste, Twoje treści stracą na wartości, gdy nie będą pisane językiem Twojej społeczności oraz, gdy nie będą przedstawiane w preferowanej przez nią formie.
Zupełnie inną komunikację powinien przyjąć prezes kancelarii prawnej, a zupełnie inną właściciel sklepu z akcesoriami dla przyszłych mam i maluchów. Innego rodzaju treści będą chętniej przyswajane przez klientów w wieku 20 – 30 lat, a inne, gdy Twoimi odbiorcami są głównie osoby 50+. Obecnie jednak ograniczanie się tylko do jednego formatu nie jest wystarczające. Komunikowanie się ze swoimi klientami wymaga od właścicieli biznesów bycia w różnych miejscach i wykorzystywania różnych form przekazu. Już na samym Instagramie i Facebooku masz teraz masę możliwości – od klasycznych treści pisanych, przez znikające po 24 godzinach relacje, po viralowe rolki.
Po siódme, urozmaicaj i wzbogacaj swoje treści.
Co rozumiem przez „smaczki” i urozmaicenia? Wszystko to, co sprawi, że Twoje treści będą ciekawsze, przyjemniejsze w odbiorze, bardziej zapadające w pamięci i bardziej wiarygodne.
Tam, gdzie masz taką możliwość, powołuj się na przykład na badania, analizy, case studies. Pokazuj swoim odbiorcom, że śledzisz trendy, reagując na nie, czy to artykułem blogowym, czy postem na mediach społecznościowych. Naucz się opowiadać historie i wykorzystywać je w swoich treściach, co uczyni je bardziej autentycznymi. Powołuj się na opinie swoich dotychczasowych klientów. Sięgaj po wideo, infografikę, a nawet, od czasu do czasu – memy.
Po ósme, co pozostaje związane z nastawieniem na Twoją społeczność, nie pisz tylko o sobie, o swojej marce, produktach, usługach i nie przechwalaj się.
Niektórzy mogą zapytać teraz zdziwieni: „Ale jak to?”.
Już to wyjaśniam. To zrozumiałe i naturalne, że prowadząc firmę od X lat, jesteś dumny/-a ze swoich osiągnięć, historii i tym podobnych. Uważasz to za wartość i chcesz dzielić się w związku z tym nią ze swoimi klientami. I jak najbardziej możesz to robić, tylko że… zachowując odpowiednią formę.
Zamień przede wszystkim często nadużywane „JA”, „MY”, na „TY”. Pisz z myślą o kliencie i korzyściach wynikających dla niego z konkretnych, oferowanych przez Ciebie rozwiązań, sprzedawanych produktów, czy świadczonych usług. Jeśli Twoja firma wykorzystuje na przykład określone technologie, zamiast tylko zachwalać, jakie to nie są one nowoczesne, innowacyjne i jakie mają funkcje, przedstaw je tak, by Twój potencjalny klient dowiedział się, co ON na tym zyska. Co da mu to, że Ty, jako marka, korzystasz właśnie z takich technologii lub sprzętu? Robisz coś szybciej? Wydajniej? W lepszej cenie? Gwarantujesz trwalsze efekty?
Ze względu na brak czasu potrzebujesz pomocy w regularnym pisaniu wartościowych treści?
Zapraszam Cię w takim razie do kontaktu i skorzystania z usług copywritera!